Zakończenie w piątek zapisów na akcje PGNiG oraz Barlinka zbiegło się uaktywnieniem kapitału zagranicznego, który pozwolił podczas ostatniej w ubiegłym tygodniu sesji odnotować indeksowi WIG20 nowe 52- tygodniowe maksimum, zaś WIG wspiąć się na absolutny szczyt 32.084 punkty.
Po niemal tygodniowym zaniku aktywności kupujący postanowili przypomnieć kto dyktuje warunki gry na warszawskim parkiecie i bez specjalnych problemów ustanowili nowy lokalny szczyt na WIG-u 20. Choć skala wzrostu jest całkiem przyzwoita (+1.49%), to obroty nie były tak gigantyczne jak w zeszłym tygodniu (około 700 mln zł), ale odnoszę wrażenie, że nie był to kres możliwości byków.
Dzisiejsza sesja jest potwierdzeniem chwilowej równowagi, która zapanowała na parkiecie. Strona podażowa może nie jest specjalnie agresywna, ale dosyć czuła na negatywne sygnały płynące z rynku i większy spadek byłby kwestią krótkiego czasu gdyby nie popyt, który na razie kontroluje sytuację i nie pozwala się rozpędzić spadkom.
Ostatnie minuty sesji przyniosły znaczne pogorszenie nastrojów w ślad za gwałtownym spadkiem indeksu w Budapeszcie. Nerwowa wyprzedaż sprowadziła ostatecznie indeks największych spółek o jeden procent w dół na dzienny dołek 2300 punktów. Zaskakujący przebieg fixingu na zamknięcie i zdecydowane podciągniecie kursów a przez to całego rynku pozwoliło uniknąć ostatecznie spadku.
Przy dalszym spadku obrotów tym razem do 580 milionów złotych, indeksy przez niemal całe notowania oscylowały w okolicach poniedziałkowych zamknięć. Ostatecznie pod wpływem udanego początku sesji za oceanem zdołały wzrosnąć i zakończyć sesję na dziennych maksimach. WIG zyskał 0,51 a WIG20 0,76 procent, potwierdzając w trakcie sesji wciąż skromny potencjał spadkowy rynku.
Pierwsza w tym tygodniu sesja giełdowa w Warszawie przebiegała przez większość dnia w spokojnej, momentami sennej atmosferze. Nieczynne z powodu poniedziałkowego święta amerykańskie rynki finansowe nie zachęcały do aktywniejszego handlu. Skromniejsza obecność dużego kapitału dała o sobie znać spadkiem obrotu do i tak przyzwoitych 650 milionów złotych.
Miniony tydzień zakończył się wzrostem indeksów, które wytyczyły nowe rekordowe poziomy. Tym nie mniej w kupujący ograniczali się do wąskiej grupy spółek, które mają duży wpływ na kształtowanie się indeksów.
Szaleństwo zakupów na warszawskim parkiecie trwa. Bardzo mocne przyśpieszenie wzrostów, którego byliśmy świadkami przez cały tydzień zostało ukoronowane kolejną sesją wzrostową (+0.29%) przy gigantycznym obrocie 1.67 mld zł.
Na końcowym fixingu liczba spółek zniżkujących znacząco spadła, lecz nie zmienia to faktu, iż w dalszym ciągu zainteresowanie kupujących ogranicza się do wybranych sektorów czy też grup spółek. Obroty ponownie przekroczyły barierę 1 mld zł, co wskazuje na sporą aktywność inwestorów zagranicznych.
Kontynuacja wzrostów odbywała się ponownie przy zwiększonym obrocie, który osiągnął dawno nie spotykany poziom miliarda złotych. Aktywność strony popytowej spotkała się tym razem z większą determinacją sprzedających, przez co losy sesji ważyły się do końca handlu. Przewaga kupujących ostatecznie okazała się nieznaczna na co miały wpływ słabsze od oczekiwań dane makroekonomiczne z USA.
Wtorek przyniósł kontynuację trwającej od piątku zwyżki indeksów na warszawskim parkiecie. WIG zyskał 0,87 procent i zakończył sesje na nowym absolutnym szczycie 31.362 punktów. WIG20 po procentowym wzroście istotnie zbliżył się do swojego maksimum z pierwszej połowy sierpnia. Wszystko przy sporym wzroście rynkowych obrotów do 700 milionów złotych.
Oczekiwanie inwestorów na publikowane po sesji dane dotyczące krajowego PKB w drugim kwartale oraz zamknięta z powodu święta giełda w Londynie spowodowały, że przez większą część poniedziałkowej sesji niewiele interesującego działo się na parkiecie w Warszawie.
Miniony tydzień zakończył się wzrostem indeksów, choć w głównej mierze jest to zasługa piątkowej zwyki. Na pierwszych sesjach tygodnia indeksy oscylowały w wąskim zakresie bez wyraźnego kierunku, tym nie mniej silne zachowanie polskiego rynku na sesji czwartkowej stało się bazą do pozytywnej końcówki tygodnia.
Dzisiejsza sesja potwierdziła widoczną na GPW przynajmniej od tygodnia niechęć do sprzedaży akcji. Wbrew pesymizmowi rynku terminowego, WIG 20 zakończył sesję całkiem solidną zwyżką (+1.14%), a strona popytowa wcale nie musiała wykazać się wielką agresją mierzoną wartością zaangażowanego kapitału, czego wyrazem są niezbyt duże obroty (436 mln zł).
Dzisiejsza sesja zakończyła się nieznacznym spadkiem głównych indeksów. Pierwsza część sesji upłynęła pod znakiem wyprzedaży, w związku negatywną reakcją rynków europejskich na słabe zakończenie środowej sesji w USA. Główne indeksy zdołały jednak obronić istotne poziomy wsparcia, w związku z czym w drugiej części sesji przewagę mieli kupujący, którym udało się odrobić spadek.
Kolejna sesja w Warszawie przypominała swoim przebiegiem wcześniejsze dwie, kiedy rynek poruszał się w wąskim zakresie wahań, a z parkietu poza końcem i początkiem notowań wiało nudą. Po zakończonym okresie publikacji wyników zarządzający najwyraźniej skorzystali z okazji i udali się na urlopy.
Podobnie jak pierwsze w tym tygodniu notowania, wtorkowa sesja również należała do nudnych i monotonnych. Wyraźny brak zainteresowania większego kapitału naszym rynkiem spowodował tym razem osuwanie się giełdowych indeksów przez większą cześć dnia. Przy nieznacznym wzroście obrotów do 420 milionów złotych, WIG20 rzutem na taśmę zyskał śladowo 0,06, zaś indeks szerokiego rynku WIG 0,03 procenta.
Senny, a momentami nudny przebieg miały pierwsze w tym tygodniu notowania na warszawskim parkiecie. Najwyraźniej z racji lepszej pogody powrót inwestorów z weekendu uległ opóźnieniu, gdyż obroty na sesji osiągnęły poziom zaledwie 400 milionów i co nie jest dziwne w takiej sytuacji handel przebiegał przy niewielkiej zmienności indeksów.
Miniony tydzień zakończył się spadkiem głównych indeksów, jedynie Midwig odnotował marginalny wzrost. Relatywnie słabiej zachowywały się akcje dużych spółek, jednakże obroty ukształtowały się na relatywnie niższym poziomie, co sugeruje wstrzymanie się inwestorów zagranicznych od bardziej zdecydowanych zakupów.
Dzisiejsza sesja była kolejną z sześciu sesji spadkowych w ostatnim czasie przedzielonych wzrostem 16.08, a więc mamy do czynienia z największym schłodzeniem rynku od czasu rozpoczęcia ostatniej fali wzrostowej (17.05). Skala dzisiejszego spadku była symboliczna (0.02%), a obroty nie wskazywały na specjalną agresję sprzedających (526 mln zł).
Dzisiejsza sesja zakończyła się pogłębieniem tendencji spadkowej, a sprzedający przeważali na rynku od otwarcia. Główne indeksy stracił ponad 1%, a obroty ukształtowały się na nieznacznie wyższym poziomie w porównaniu z sesją środową, tym nie mniej w dalszym ciągu były wyraźnie niższe od czasu gdy indeksy wyznaczały maksima.
Słaba postawa kupujących nie pozwoliła warszawskiemu parkietowi wzrosnąć podczas środowej sesji. Rynek nasz należał do najsłabszych w Europie i oddał niemal cały wtorkowy wzrost. WIG stracił 0,38 a WIG20 1,06 procent przy jednak dużo mniejszych obrotach, które zamknęły się w 460 milionach złotych. Osuwanie rynku przy mało aktywnym handlu trwało niemal całą sesję, a indeksy zanotowały nieznaczne odbicie dopiero pod koniec dnia.
Początek skłóconego tygodnia wypadł na warszawskim parkiecie pozytywnie. Po raz pierwszy od czterech sesji indeksy zdołały zyskać na wartości przy solidnym wzroście obrotów do 740 milionów złotych. WIG20 zyskał o 1,14 procent, oddalając się przynajmniej na chwilę od wsparcia na poziomie 2223 punktów. Po dynamicznej zwyżce w pierwszej godzinie notowań i sesyjnym maksimum nastąpiła lekka korekta i względna stabilizacja kursów.
Miniony tydzień zakończył się nieznacznym spadkiem indeksów, a nastroje podlegały dość dużym wahaniom. Pierwsza część tygodnia należała do kupujących, którzy wyznaczyli nowe maksima na indeksach, jednakże od środy inicjatywa przeszła w ręce sprzedających.
Piątkowa sesja podobnie jak trzy poprzednie przyniosła spadki indeksów i obniżkę wartości obrotów. WIG oraz WIG20 straciły odpowiednio 0,72 i 0,75 procent, kontynuując rozpoczętą we wtorek korektę. Minimum i maksimum sesyjne zostało osiągnięte już na samym początku notowań, a powolne osuwanie się indeksów zostało powstrzymane pod koniec notowań.
Dzisiejsza sesja upłynęła pod znakiem spadków, bowiem po dynamicznym choć krótkotrwałym wzroście indeksy mozolnie osuwały się w dół. Zamknięcia indeksów nastąpiły w dolnym zakresie dziennych wahań, tym nie mniej skala spadku nie była duża.
Realizacja zysków przyniosła podczas środowych notowań spadki głównych indeksów w Warszawie. Przy wzroście obrotów do 770 milionów WIG oraz WIG20 straciły odpowiednio 0,85 oraz 1,07 procent.
Po udanym początku tygodnia i wzrostach indeksów do nowych szczytów, wtorek przyniósł pogorszenie nastrojów i niezbyt głęboką korektę WIG20. Mimo utrzymujących się skromnych wzrostów na innych europejskich parkietach, atmosfera niepewności i strachu przed głębszą realizacją zysków towarzyszyła handlowi w Warszawie do podania zza oceanu lepszych od oczekiwań danych o wydajności i koszcie pracy. Od tego momentu inicjatywę przejęła strona popytowa.
Po wyraźnie słabszej końcówce ubiegłego tygodnia, poniedziałkowe notowania przyniosły zdecydowaną poprawę nastrojów i solidne zwyżki głównych indeksów giełdowych. Powrót aktywnie kupujących inwestorów, którzy nieomal na wyścigi wydzierali sobie akcje największych spółek wyciągnął WIG oraz WIG20 na nowe szczyty.
Miniony tydzień zakończył się wzrostem indeksów, jednakże po dynamicznym wzroście na sesji poniedziałkowej i wtorkowej, na kolejnych sesjach wyczuwało się chęć realizacji zysków.