Ostatni tydzień był znowu słaby w wykonaniu naszego rynku. Choć pozostałe giełdy światowe mogą zaliczać ostatnie dni września do udanych, GPW mocno rozczarowało. Jesteśmy jednym z niewielu rynków, które znajdują się poniżej poziomu osiągniętego po obniżce stóp przez FED.
Jedynymi pozytywnymi informacjami wczoraj były dane na temat bezrobocia tygodniowego, dość dobry wynik aukcji 5-latek. Reszta informacji była negatywna, duży spadek sprzedaży nowych domów, kolejny skok ceny ropy. Inwestorzy na giełdach takimi informacjami się zupełnie nie zrażają, więc nadal kontynuowali zakupy akcji.
Przedostatnią sesję września należy ocenić jako bardzo słabą. Okoliczności na początku notowań były bowiem wyjątkowo sprzyjające stronie popytowej. Niestety, choć dzień rozpoczęliśmy wzrostem, później aż do końca notowań stopniowo ceny notowanych na GPW spółek malały.
Giełdy kontynuowały wczoraj wzrosty, tym razem dzięki informacjom, że Warren Bufet jest zainteresowany mniejszościowym pakietem w banku inwestycyjnym Bear Stearns.
Środa nie przyniosła przełomu, jeśli chodzi o jeden ważny czynnik na rynku - aktywny popyt. Choć w przeciwieństwie do dwóch pierwszych sesji tego tygodnia mieliśmy do czynienia ze wzrostem, to był on mało przekonujący. Strona kupujących jest wciąż wyraźnie pasywna i nawet przy sprzyjających okolicznościach nie pokazuje swojego sporego potencjału.
Wczoraj na rynku było nieco spokojniej, nie napływały nowe informacje związane z kryzysem kredytowym, więc inwestorzy mogli się skoncentrować na analizie danych makro.
Drugi dzień z rzędu na warszawskim parkiecie przewagę ma strona podażowa. Spadki w tym tygodniu nie są jednak spowodowane jakąś zdeterminowaną wyprzedażą, a raczej cofnięciem się popytu.
Początek tygodnia upłynął w dużo spokojniejszej atmosferze od końcówki piątkowych notowań. Na rynku doszło do spadku obrotów i przy mniejszej aktywności inwestorów ceny akcji w dość spokojny sposób osuwały się na niższe poziomy.
Zeszłotygodniowa deprecjacja dolara był związane głównie ze zwrotem w polityce monetarnej Fed i pierwszą w tym roku obniżką stóp procentowych.
Ostatnią godzinę piątkowego handlu można uznać za godną nazwy „godziny trzech wiedźm". Wygasanie kontraktów terminowych zawsze może spowodować nagły skok zmienności na rynku. Tak też stało się na tej sesji.
Najwyraźniejsze obecnie trendy obserwowane na rynkach to spadający dolar i obligacje skarbowe, rosnące złoto i ceny akcji. Wszystkie te ruchy są bezpośrednio związane z decyzją FOMC.
Trzeci piątek września to jeden z czterech dni w roku, w których wygasa najbliższa seria kontraktów terminowych. Kluczowa tego dnia jest ostatnia godzina handlu, zwana też na globalnym rynku kapitałowym godziną trzech wiedźm.
Optymizm, jaki zapanował we wtorek na giełdach po decyzji o większej obniżce niż oczekiwano objął większość rynków giełdowych na świecie. W USA indeks doszedł już do pierwszych oporów technicznych i indeks wzrósł ‘tylko’ 76 pkt w porównaniu do ponad 300 we wtorek.
Środowa sesja była naturalną konsekwencją wydarzeń na giełdach światowych. Raczej niespodziewana wyraźna reakcja amerykańskiego banku centralnego, który obniżył stopy procentowe o 50 punktów bazowych, spowodowała chwilową globalną euforię, do której dołączył również warszawski parkiet.
Mimo, że na pewno wielu inwestorów oczekiwało obniżki o 50 pkt to dla większości była ona zaskoczeniem.
Dziś zatem zostaną wynagrodzeni Ci inwestorzy, którzy postanowili kupić wczoraj akcje i pozostać z nimi do dzisiaj. Należy się też spodziewać, że wczorajsza decyzja amerykańskiej władzy monetarnej przyciągnie na rynek nowy popyt zarówno wśród największych spółek, jak i na szerokim rynku.
Pierwszy dzień tygodnia przebiegł w dość nerwowej atmosferze na głównych parkietach europejskich, która jednak nie przełożyła się na notowania w Warszawie.
Ten tydzień jest szczególnie istotny ze względu na długo oczekiwane wtorkowe posiedzenie Fed oraz decyzje odnośnie stóp procentowych.
Ostatni tydzień mocno zaskakiwał, szczególnie jego druga, dość dobra część. Wzrosty WIG20 w ostatnich dniach były jednak w mojej ocenie wywoływane głównie przez rynek terminowy i trudno nie zauważyć, że chwilowo na rynku nie ma silnego, trwałego popytu.
Jednym z najlepszych sektorów były instytucje finansowe, a szczególnie Countrywide, niedawno prawie bankrut, który teraz zdołał otrzymać 12 mld USD nowego finansowania.
Po obejrzeniu ostatecznej dziennej zmiany indeksu WIG20 można by powiedzieć, że mieliśmy w czwartek wyjątkowo udaną sesję.
Ostatnie ruchy na rynkach związane były z tym, że inwestorzy zaczęli wyceniać w USA rozpoczęcie cyklu obniżek stóp.
Wczorajsza sesja była źródłem dość nietypowych wydarzeń. Głównym zaskoczeniem dla inwestorów mogło być zachowanie się podstawowych indeksów.
Wczorajszy wzrost cen akcji był nieco zaskakujący. Wydaje się, że 180 pkt. wzrost indeksu DNIA to trochę dużo przy obecnej sytuacji fundamentalnej.
Poniedziałkowa sesja była naturalną konsekwencją notowań z piątku. Słabe dane z amerykańskiego rynku pracy gwałtownie popsuły globalny sentyment do rynków akcji.
Spodziewamy się, że w dniu dzisiejszym może nastąpić odreagowanie po piątkowych spadkach na giełdzie i silnym osłabieniu dolara, jednak uważamy, że w dalszym ciągu USD będzie pod presją.
Bardzo trudno znaleźć jest obecnie atrakcyjną klasę aktywów do inwestycji, która by nie była bliska wykupieniu (szczególnie uwzględniając zwiększone ryzyko).
Mimo dobrego początku notowań, czwartkowa sesja była kolejną w tym tygodniu porażką strony popytowej. Porażką całkowicie uzasadnioną, bo popyt na rynku po prostu zdecydowanie zmalał.
Po dwóch spokojnych sesjach, które mogły uśpić uwagę inwestorów, początek środowej sesji również nie należał do najbardziej emocjonujących.
Po dłuższej przerwie spowodowanej świętem pracy giełda w USA kontynuowała wzrosty, które rozpoczęły się w zeszłym tygodniu, po opublikowaniu założeń planu pomocy rządu federalnego dla osób mających problemy z obsługą kredytów hipotecznych.