Wtorkowa sesja zdecydowanie przypominała notowania z poniedziałku w jednej podstawowej charakterystyce: bardzo niskiej aktywności inwestorów.
W poniedziałek na rynku zapanował świąteczny nastrój ze względu na Święto Pracy obchodzone w USA. Kursy walut pozostawały w dość wąskich zakresach wahań, a indeksy pozostawały stabilne.
Pierwsze notowania we wrześniu przyniosły niespotykaną od dłuższego czasu spokojną atmosferę na GPW. Brak sesji w USA spowodował odsunięcie się od gry największego kapitału i w niemalże sennej atmosferze indeksy zanotowały wczoraj umiarkowane wzrosty.
Ostatni dzień sierpnia przyniósł wzrosty na giełdzie, po tym jak wystąpienia szefa Fed i prezydenta USA skutecznie uspokoiły rynek. W piątkowym przemówieniu Bernanke powiedział, że Fed jest gotów podjąć działania konieczne do tego, by ograniczyć wpływ zawirowań na rynku finansowym na gospodarkę, ale jednocześnie dodał, że nie zamierza wyciągać z kłopotów inwestorów, którzy podjęli złe decyzje. Wypowiedzi Bush'a potwierdziły słowa szefa Fed.
Ostatni tydzień przyniósł sporo skrajnych emocji związanych zarówno z dużymi wahaniami indeksów światowych, jak i własnymi problemami GPW związanymi z zawirowaniami politycznymi. Ostatecznie krótkoterminowa sytuacja uległa dalszej poprawie i w przypadku WIG20 można mówić o stabilizacji i o możliwej dalszej zwyżce.
Nastroje na giełdzie pozostają mieszane. Amerykańskie indeksy akcji otworzyły się na lekkim minusie, a sesje zakończyły blisko lokalnych maksimów.
Czwartkowa sesja okazała się być jednym z bardziej emocjonujących dni na giełdzie w ostatnim okresie.
Początek wczorajszej sesji musiał być spadkowy. Po przecenie na rynku amerykańskim inwestorzy nie zastanawiali się „czy", tylko „ile" spadną akcje na GPW.
Przez większą część dnia złoty pozostawał stabilny w oczekiwaniu na kolejny dzień posiedzenia RPP. Znalazł się pod presją dopiero po późnej wyprzedaży akcji w USA.
Około 2 proc. spadki będą stwarzać bardzo negatywną aurę na początku dzisiejszych notowań i WIG20 powinien spadać w kierunku głównego obecnie wsparcia.
Poniedziałkowa sesja przebiegała nadzwyczaj spokojnie. Do czasu publikacji danych z rynku nieruchomości kursy przebywały w wąskim zakresie wahań, po czym dolar zaczął umacniać się w stosunku do euro i funta.
Początek tygodnia przebiegł w dość spokojnej atmosferze wśród największych spółek. Choć indeks WIG20 stracił wartości 1%, warto zauważyć, że jest to wynik nieco sztucznego zaniżenia wartości indeksu na fixingu.
Nastroje na giełdzie panujące w zeszłym tygodniu uległy znacznej poprawie, pomimo napływających różnych informacji.
Tydzień zaczynamy na rynku w dość optymistycznych nastrojach. Piątkowa sesja przyniosła nam dobre dane makroekonomiczne z rynku amerykańskiego, które umocniły krótkoterminowy pozytywny sentyment do kupowania akcji.
Należy pamiętać o tym, że na razie to tylko korekta trendu spadkowego i większe szanse w nieco dłuższym terminie ma kolejna fala spadkowa niż atak na szczyty hossy.
Środowa sesja pokazała, że inwestorzy częściowo zapomnieli o negatywnych czynnikach i informacjach, jakie napływały jeszcze w zeszłym tygodniu.
Wczorajsza sesja miała szanse na wzrost, lecz trudno było przed nią oczekiwać, by nagle na rynku pojawiła się olbrzymia fala zakupów. To, że mało kto się tego spodziewał, znacznie wzmocniło wielkość zwyżki. Od początku sesji popyt zdecydowanie zdominował sytuację na parkiecie, dzięki czemu indeksy na GPW zanotowały kilkuprocentowe wzrosty.
Nerwowość na rynkach finansowych nie pozwala odetchnąć z ulgą inwestorom na GPW. Wtorkowa sesja, mimo szans na wzrostowe odbicie, pokazała ponownie pro-spadkowy nastrój na rynku.
Poniedziałkowa sesja rozpoczęła się sporym wzrostem, lecz zwiększona dawka optymizmu została szybko przygaszona. Na większych plusach było widać chęć do realizacji zysków przez inwestorów krótkoterminowych, a popyt nie miał wystarczającej siły by utrzymać poranną zwyżkę.
Piątkowa sesja rozpoczęła się dość nerwowo, lecz mimo negatywnej aury ze strony spadających indeksów azjatyckich inwestorzy mogli mieć nadzieję na pozytywne zakończenie się piątkowych notowań.
Japońska waluta umacniała się bardzo spektakularnie w stosunku do innych walut, a pary walutowe z jenem charakteryzowały się dużą zmiennością.
Czwartek był jedną z najgorszych sesji w historii GPW. Po powrocie z dnia wolnego inwestorzy musieli zmierzyć się z globalną paniką, która agresywnie wtargnęła również nasz parkiet wywołując falę wyprzedaży.
Środowa sytuacja na rynkach dostarczyła dużych emocji inwestorom. Pomimo tego, iż banki centralne interweniowały kolejnymi zastrzykami płynności, na giełdzie nastroje były bardzo nerwowe i przyczyniły się do kolejnej fali wyprzedaży akcji.
Przy napiętej giełdowej atmosferze mało kto woli pozostawać na dłużej z akcjami bez możliwości szybkiej i bezpośredniej reakcji na zmiany indeksów światowych.
Wczoraj zarówno euro jak i funt brytyjski ustanowiły nowe miesięczne minimum w stosunku do dolara amerykańskiego.
Początek tygodnia wypadł wyjątkowo udanie dla inwestorów na GPW. Wszystkie indeksy zakończyły dzień na plusie, a najsilniejszy był WIG20 z 2,8% wzrostem. Statystyka sesji pokazuje sporą szerokość popytu. 203 spółki zyskały na wartości przy 89 tracących walorach.
W piątek rano sytuacja na rynkach wyglądała dramatycznie. Mieliśmy do czynienia prawie z paniką, jednak kolejne zastrzyki płynności (w piątek FED dostarczył 3-krotnie płynność poprzez operacje repo) uspokoiły inwestorów obawiających się kolejnej fali wyprzedaży akcji.
Trwająca od kilku tygodni korekta w ostatnich dniach była kontynuowana, a w piątek przybrała postać panicznej wyprzedaży.
Wczorajszy dzień przyniósł kolejną falę wyprzedaży akcji na całym świecie (druga największa w tym roku), jednak prym wiódł rynek amerykański, który otworzył się nisko po spadkach w Europie.
Wczoraj wcześnie rano można było mieć nadzieję na naprawdę solidną sesję na GPW. Indeksy światowe odreagowały część spadków i była realna szansa na to, że rynek wykorzysta dobrą okazję i na warszawskim parkiecie przynajmniej chwilowo swoją siłę ukaże strona popytowa. Wszystko to zepsuła jedna informacja.