Niezły początek i systematycznie materializująca się słabość obozu byków na wczorajszej sesji dobrze wpisuje się w widoczny na naszym rynku schemat.
Zgodnie z oczekiwaniami FED nie zmienił wczoraj stóp procentowych. Także komunikat niewiele różnił się od poprzedniego.
Strona popytowa przed wtorkową sesją miała proste zadanie: wykorzystać sprzyjające czynniki zewnętrzne i wreszcie wyjść na plusy. To zadanie nie powiodło się do końca, bo choć indeksy zyskiwały wczoraj na wartości, to widać było, że po porannym ataku rynek nie miał sił utrzymać się wyraźnie na wysokich poziomach.
Sytuacja na giełdach i na rynku walutowym uspokoiła się nieco w oczekiwaniu na dzisiejszy komunikat FOMC i decyzję odnośnie stóp procentowych. Indeks DJIA zdołał odrobić prawie całość piątkowych strat .
Poniedziałkowa sesja nie przyniosła większej ulgi inwestorom, choć determinacja sprzedających nie była już tak wielka jak na poprzednich sesjach.
Inwestorzy na warszawskim parkiecie mają za sobą bardzo zimny prysznic, jaki zgotowały im zeszłotygodniowe notowania. Indeksy giełdowe wyraźnie zniżkowały głównie ze względu na bardzo słabe zachowanie się indeksów amerykańskich.
W dniu wczorajszym obserwowaliśmy kontynuację odrabiania strat na rynkach giełdowych a zatem uspokojenie sytuacji nastąpiło także na rynku walutowym. Widać jednak, że inwestorzy nie są gotowi do szybkiego powrotu na rynek akcji, gdyż tempo wzrostu cen akcji spadło i rynek kilkakrotnie walczył z silną presją.
Można mówić o dalszej dominacji strony podażowej. Skoro na obecnych poziomach popyt nie potrafi się mocniej zmobilizować, prawdopodobnie potrzebny jest mu jednak jeszcze jeden ruch w dół.
Wczorajszy dzień na giełdach najlepiej jest określić mianem konsolidacji, dominowały głównie czynniki techniczne. Nadal jednak obserwujemy huśtawkę nastrojów z dnia na dzień.
Środa była kolejnym w ostatnim okresie nieprzyjemnym dniem dla większości inwestorów na GPW.
Okazuje się, że nadal warto robić porównania historyczne i, że tym razem nie jest inaczej.
Skali wczorajszej przeceny nie łagodzą dzisiejsze notowania kontraktów na amerykańskie indeksy, które także notują ok. 1% przecenę. Wobec powyższego i na warszawskim parkiecie powrócimy dzisiaj do spadków.
Tydzień nie rozpoczął się najgorzej, choć porannych wzrostów z wczorajszej sesji nie udało się dowieźć do końca sesji. To zresztą dziwić za bardzo nie może, zwróciwszy uwagę na fakt, iż nie było w zasadzie dużego kapitału, który byłby skłonny kupować akcje za wszelką cenę.
Wczoraj nastąpił drugi największy w tym roku spadek wartości indeksów giełdowych w USA. Praktycznie wszystkie rynki akcji na świecie znajdują się pod presją. Katalizatorem były ponownie fatalne dane makroekonomiczne z USA.
Nawet jeśli rynek nie będzie odbijał w górę, to sądzę, że w przypadku poszczególnych spółek na głębokich minusach pojawi się dziś wiele okazji inwestycyjnych do szybkich ruchów korekcyjnych w górę.
Mimo sesji zakończonej w ujemnej strefie, notowania ze środy należy uznać za udane. Początek notowań to dość paniczna wyprzedaż związana ze słabą sesją w USA, na niższych poziomach do gry wszedł jednak popyt, który wybronił rynek.
Mimo wysokich oczekiwań w stosunku do wyników finansowych spółek notowanych na GPW, spółki mogą sprawiać inwestorom miłe niespodzianki.
Ostatni tydzień na giełdzie był nerwowy, czego dowodem jest sesja piątkowa. Mimo niezłych nastrojów po czwartkowej sesji, zarówno GPW jak i inne parkiety europejskie zostały w końcówce tygodnia zdominowane przez sprzedających.
To był bardzo ważny tydzień dla amerykańskiego rynku akcji. Wyniki ogłaszały wiodące spółki, indeks Dow Jones na fali dobrego sentymentu ustanowił nowy rekord powyżej poziomu 14.000 punktów.
Drugi dzień zeznań szefa Rezerwy Federalnej przed komisjami Kongresu nie przyniósł żadnych rewelacji. Podobnie było z notatkami FOMC, oraz indeksem Philadelphia FED.
Dość dynamiczne osłabienie USD wcześnie rano mogło być w dużym stopniu związane z obawami inwestorów, że dane na temat inflacji będą lepsze od oczekiwań.
Na warszawskim parkiecie jest wciąż sporo pesymistów. Choć wczorajsza sesja mogła być dniem korekcyjnego odbicia po wcześniejszych spadkach, rynek nie wykorzystał tej szansy.
Wczorajszy dzień nie zmienił wiele, jeśli chodzi o sytuacje na dolarze.
Wtorkową sesję na warszawskim parkiecie należy zaliczyć do bardzo udanych dla strony popytowej. Po kilku dniach osuwania się cen na niższe poziomy, kupujący wreszcie przystąpili do bardziej zdecydowanych zakupów.
Bieżący tydzień obfituje w dane, a najważniejsze publikacje makroekonomiczne rozpoczynają się dzisiaj. Poniedziałek przebiegał dość spokojnie na rynku walutowym odreagowując piątkową, kolejną falę osłabienia waluty amerykańskiej.
Pierwsza sesja tygodnia nie należała do udanych dla inwestorów. Choć WIG20 zachowywał się w miarę spokojnie, to spadki na szerokim rynku miały wczoraj niemal paniczny charakter.
Rynek często można oceniać przez pryzmat tego, jak reaguje na pozytywne bądź negatywne bodźce zewnętrzne. Patrząc w taki sposób na ostatnią sesję ubiegłego tygodnia otrzymujemy negatywny obraz sytuacji na GPW.
Wczorajsza sesja mogła rozczarować inwestorów na GPW. Choć sytuacja zewnętrzna sprzyjała scenariuszowi odreagowania spadków, popyt jedynie delikatnie naznaczył swoją obecność na rynku.
Wczoraj dolar w dalszym ciągu znajdował się pod presją. Brak danych makroekonomicznych sprzyjał kontynuacji wtorkowych trendów.
Wczoraj, dane makro oraz wypowiedź szefa Rezerwy Federalnej zeszły na drugi plan. Wypowiedź Bernanke była dość, ogólna, raczej teoretyczna i nie zawierała odniesień do aktualnej sytuacji.