Główna para walutowa dość silnie zareagowała na dużo gorsze od oczekiwań dane z amerykańskiej gospodarki.
Miniony tydzień sprzyjał odrabianiu strat przez wspólną walutę – na rynek powróciły optymistyczne nastroje. Na początku tygodnia widoczne były jeszcze obawy po piątkowej wypowiedzi rzecznika rządu węgierskiego, który stwierdził, że kraj ten jest na skraju niewypłacalności.
Złoty wczoraj w reakcji na tę wiadomość przyspieszył aprecjację, która następowała już wcześniej dzięki odreagowaniu euro – EUR/PLN pod koniec dnia zszedł poniżej 4.09 w porównaniu do otwarcia na wysokości w pobliżu 4.14.
Dzisiejsza sesja zdecydowanie przebiegała pod dyktando byków. Już na początku dnia kurs znajdował się powyżej poziomu 1,20, co było dobrym punktem wyjścia dla kupujących.
Wczorajsza sesja europejska przyniosła w końcu udane przebicie przez główną parę walutową psychologicznej bariery 1,20. Kurs dotarł nawet w okolice 1,21, jednak później zawrócił i zamknięcie wypadło niestety poniżej 1,20.
Dzisiejszy dzień można zaliczyć do niezwykle spokojnych i jak widać spokój dobrze oddziałuje na kurs EUR/USD – wspólna waluta wybiła się z konsolidacji w przedziale 1.19 – 1.20, w której pozostawała od poniedziałku.
Trzeci już dzień z rzędu na inwestorów czeka puste kalendarium publikacji makroekonomicznych. Zatem najistotniejsze nadal powinny być wszelkie wypowiedzi osób istotnych dla rynków finansowych.
Po odbiciu od dołka w okolicach 1.1880 para EUR/USD utworzyła konsolidację w przedziale 1.19 – 1.20 i w nim pozostawała do wtorkowego popołudnia.
Główna para walutowa w ciągu ostatniego weekendu silnie pogłębiła trend spadkowy – mieliśmy okazję obserwować silną wyprzedaż euro, za które wczoraj rano płaciliśmy ok. 1.19 dolara.
W trakcie poniedziałkowej sesji na rynku walutowym cały czas były widoczne efekty piątkowej wypowiedzi rzecznika rządu węgierskiego, który powiedział, że kraj ten jest na skraju niewypłacalności.
Piątkowe wystąpienie rzecznika rządu węgierskiego doprowadziło do nagłego i bardzo silnego powrotu negatywnych nastrojów na rynki finansowe.
Na godzinę 14:30 zaplanowano publikację danych z rynku pracy w USA, czyli zmiany zatrudnienia w sektorze pozarolniczym oraz stopy bezrobocia.
Początkowo wszystko wskazywało na to, że niedźwiedzie utrzymają przewagę i że będzie obserwować dalsze spadki. Jednak w ciągu dnia główna para walutowa zawróciła w górę i testowała okolice 1,2270.
Rynki finansowe od dłuższego już czasu pozostają w bardzo słabych nastrojach.
Inwestorzy nie wrócili ze świąt w optymistycznych nastrojach, co widać było dzisiaj bardzo wyraźnie na wykresie EUR/USD.
Po wczorajszym dniu, w którym wykresy praktycznie nie poruszały się, co spowodowane było brakiem inwestorów z Wielkiej Brytanii i USA, we wtorek rano główna para walutowa zeszła nieco niżej – obecnie testowany jest poziom 1.2260.
Popołudniowy brak inwestorów zza oceanu może oznaczać, że płynność na rynku walutowym będzie ograniczona.
Ogólna sytuacja na rynku w dalszym ciągu pozostaje bez zmian. Wczorajsza sesja była kolejną, podczas której mogliśmy obserwować mocne wahania nastrojów, co odbijało się na zachowaniu kursu głównej pary walutowej.
Na eurodolarze obecnie utrzymuje się trend spadkowy, któremu nie przeszkodziły słabsze dane zza oceanu.
Wczorajszy dzień charakteryzował się sporą zmiennością na głównej parze walutowej – wykres raz zmierzał na północ, raz na południe.
Cała dzisiejsza sesja europejska potwierdziła, że obecnie na rynku walutowym nie ma zdecydowanych faworytów.
Ostatnie dni pokazują jak zmienne potrafią być nastroje inwestorów. To, co jednego dnia przypomina początek fazy stabilizacji, następnego dnia już jest zapowiedzią dalszych silnych wahań.
Jak widać sobotnie przejęcie mało znaczącej kasy oszczędnościowej Caja Sur przez Bank Hiszpanii okazało się bardzo znaczące dla rynku walutowego – inwestorzy potraktowali tę informację jako zapowiedź kryzysu całego sektora finansowego w Hiszpanii i w całej Europie.
Początek czwartego tygodnia maja przyniósł kontynuację spadków, mimo iż jeszcze wczoraj rano wydawało się, że napływ dobrych nastrojów może przynieść stabilizację, a nawet odrabianie strat.
Ostatnie czasy przyzwyczaiły nas, że weekendy przynosiły szereg rewelacji, które owocowały zawirowaniami na rynku walutowym. Tego również można było spodziewać się po minionym weekendzie, zwłaszcza, że w piątek ministrowie finansów państw UE debatowali nad wzmocnieniem dyscypliny budżetowej.
Minione kilka dni nie sprzyjało polskiej walucie, która straciła przez ten czas około 14 groszy do euro.
Brak nowych, złych informacji dotyczących sytuacji w Europie pomaga w ostatnich dniach poprawić nastroje inwestorów na rynku walutowym.
Pary złotowe kontynuowały w czwartek zwyżki z ostatnich dni – jak widać awersja do ryzyka nie sprzyja naszej walucie – euro stale utrzymuje się sporo powyżej psychologicznej "czwórki".
Wczoraj można było zauważyć dość ciekawą reakcję na zaskakującą decyzję Niemiec, które wprowadziły zakaz krótkiej sprzedaży – mianowicie eurodolar po ukształtowaniu dołka w pobliżu 1.2150 zaczął odrabiać straty i systematycznie piął się w górę.