Środa była dniem zdecydowanego osłabienia złotego. Polska waluta zyskiwała tylko zaraz po otwarciu, kiedy to była najmocniejsza w tym tygodniu.
Złoto straciło wczoraj ponad 4%, co jest najgłębszą przeceną na tym rynku od pierwszych dni stycznia.
Tak jak można było się spodziewać, pokonanie oporu na 94,60 po dłuższym okresie konsolidacji przyniosło dalsze wzrosty na parze USD/JPY.
Wczorajsza udana obrona wsparć, jakie w poprzednim tygodniu na wykresach dziennych wyznaczyły indeksy WIG20 i WIG, w połączeniu z silnymi wzrostami na Wall Street, przełoży się dziś rano na przewagę kupujących.
We wtorek złoty znajduje się pod presją sprzedających, tracąc do głównych walut.
Początek wtorkowych notowań na GPW zostanie zdominowany przez sprzedających. Impulsem do spadków jest nie tyle fatalne wrażenie, jakie pozostawiła po sobie wczorajsza sesja (WIG20 po mocnym otwarciu systematycznie tracił na wartości), ale przede wszystkim to, co w poniedziałek wydarzyło się na Wall Street.
Poprawa nastrojów na początku tygodnia nie trwała długo. Amerykańskie indeksy zaczęły dzień wyżej niż w piątek na zamknięciu, jednak przez całą sesję kierowały się tylko w jedną stronę - w dół.
Wydarzeniem dnia na rynku złotego był niewątpliwie komunikat jaki wydały o godzinie 14.30 banki centralne regionu.
O godzinie 16:05 za dolara trzeba było zapłacić 3,6058 zł, za euro 4,6138 zł, natomiast za szwajcarskiego franka 3,1105 zł.
Piątkowy zwrot na Wall Street, gdy tamtejsze indeksy wybroniły się przed silnymi spadkami, zapewnia optymistyczną interpretację analogicznego zwrotu, jaki miał miejsce w końcówce piątkowej sesji w Warszawie.
Złoty, który jeszcze rano tracił na wartości do głównych walut, w południe odrobił straty.
W ostatnim czasie notowania złotego kształtowane są przez szereg innych czynników, jednak warto odnotować, że zwrot na rynku złotego nastąpił dokładnie w tym samym momencie co na rynku EURUSD.
Czwartkowy poranek przynosi kontynuację wczorajszego umocnienia złotego
Zachowanie złotego nie będzie jedynym czynnikiem, który zdecyduje o losach dzisiejszej sesji w Warszawie. Równie mocno inwestorzy będą śledzić wydarzenia na giełdach europejskich, a później amerykańskich.
Przez ostatnie miesiące notowania USDJPY mogły być kolejnym miernikiem głębokości kryzysu i nastrojów rynkowych - podobnie jak najważniejsze indeksy giełdowe, czy notowania amerykańskich obligacji.
Sprzedaż przez Ministerstwo Finansów euro z funduszy europejskich oraz deklaracja rządu o wprowadzeniu Polski do systemu ERM-2 bez zmiany konstytucji, a więc wbrew opozycji, w sposób zdecydowany umocniły w środę polską walutę.
Złoty zareagował zdecydowanym umocnieniem na słowa przewodniczącego klubu PO Zbigniewa Chlebowskiego.
Tak silne emocje, jakie w ostatnim czasie towarzyszą notowaniom złotego, mogą sugerować, że w ujęciu czasowym przełom jest blisko.
Po wczorajszej wyprzedaży na GPW, która sprowadziła indeks WIG20 o 7,52 proc. do 1327,64 pkt., czemu towarzyszyły duże obroty, w środę pojawia się cień szansy na odbicie.
Po słabym indeksie aktywności w rejonie Nowego Jorku i prośbie GM o kolejne środki z budżetu państwa amerykańskie indeksy znalazły się na najniższych poziomach w tym roku.
Notowania EURPLN wzrosły dziś dwukrotnie w okolice 4,9250, czyli minimalnie poniżej maksimów z lutego 2004.
Dziś w nocy para EUR/USD wybiła się dołem z trendu bocznego 1,2707-1,3070 dolara. To otwiera drogę październikowych minimów eurodolara, czyli 1,2330 dolara.
Wtorek przynosi dalszą wyprzedaż złotego, co wpisuje się w podobny trend na pozostałych walutach regionu.
We wtorek, podobnie jak wczoraj, obawy o nasilenie się kryzysu w Europie Środkowej i Wschodniej, wciąż będą kreować zachowania inwestorów na warszawskiej giełdzie.
Nienajlepiej zaczął się tydzień w japońskiej gospodarce. Najpierw okazało się, że PKB w ostatnim kwartale minionego roku obniżył się aż o 3,3% kwartalnie (12,7% w ujęciu anualizowanym), a produkcja przemysłowa w grudniu spadła o ponad 20% w skali roku, dziś zaś mamy z kolei złe informacje z frontu politycznego.
Poniedziałkowy poranek przynosi osłabienie euro w relacji do dolara.
Dzisiejsze święto w Stanach Zjednoczonych, pozbawia światowe giełdy drogowskazu. Nie jest szczególną tajemnicą, że wszystkie giełdowe trendy w dalszym ciągu są, i prawdopodobnie jeszcze długo będą, kreowane na Wall Street.
W ujęciu rocznym PKB Japonii spadł w IV kwartale aż o 12,7 proc., wobec spadku o 2,3 proc. w III kwartale i wobec prognozowanego spadku o 11,6 proc. To największy spadek PKB od 1974 roku.
Złoty nieznacznie umocnił się po publikacji danych o inflacji- kwadrans po godzinie 14 na euro płaci się 4,64 złotego.