Końcówka minionego tygodnia oraz początek notowań w bieżącym to powrót do umocnienia dolara.
W drugim kwartale dynamika brytyjskiego PKB wyniosła 0 procent.
Nie jest wykluczone, że w piątek sytuacja się powtórzy. Wczorajsza silna zwyżka cen miedzi (4,3 proc.) oraz ropy (4,7 proc.), powinna w sposób zdecydowany podnieść kursy spółek surowcowych notowanych w Warszawie.
Czwartkowa sesja na warszawskiej giełdzie może rozpocząć się od spadków.
Wczorajsze dane o zapasach paliw przyczyniły się do dość sporej zmienności na rynku ropy.
Wczoraj amerykańskie parkiety notowały niewielkie zwyżki, ale azjatyckie giełdy nie wzięły już dobrego przykładu i obawy o kondycję tamtej części globalnej gospodarki przełożyły się na spadki.
Nadzieje na odreagowanie wczorajszych silnych spadków na światowych giełdach, powinny w środę pozwolić otworzyć się warszawskim indeksom na plusach.
We wtorek dolar tracił do większości głównych walut, choć straty nie były duże w porównaniu do wcześniejszego umocnienia.
Bank Japonii nie zmienił poziomu stóp procentowych - główna stopa nadal wynosi 0,5%. Drugi miesiąc z rzędu Bank zmienił jednak ocenę sytuacji gospodarczej.
Warszawska giełda powinna rozpocząć wtorkowe notowania od spadków. Na słabsze otwarcie wskazuje pogorszenie klimatu inwestycyjnego na świecie.
Polski rynek akcji powinien rozpocząć nowy tydzień od niewielkich wzrostów. Pozytywnie na nastroje rodzimych inwestorów wpłyną czwartkowo-piątkowe wzrosty na głównych światowych parkietach.
Euro rozpoczęło tydzień od umocnienia, ale wzrost notowań EURUSD do poziomu 1,4739 jest jedynie minimalną korektą zeszłotygodniowego umocnienia dolara.
Złoty traci na wartości w związku z oczekiwanym przez inwestorów zakończeniem cyklu podwyżek stóp procentowych.
Czwartkowa sesja na warszawskiej giełdzie jest ostatnią przed długim weekendem w Polsce. To zaś nie będzie sprzyjało aktywności inwestorów.
Amerykańskie rezerwy paliwa skurczyły się aż o 6,39 mln baryłek. Znacznie powyżej oczekiwań.
,,Bohaterem" wczorajszego dnia na rynku walutowym był niewątpliwie brytyjski funt. Para GBPUSD zaliczyła aż 2% spadek z poziomu 1,9030 do 1,8620. Wszystko za sprawą korekty prognoz i komentarza prezesa Banku Anglii, Mervyna Kinga.
W środę kurs GBP/USD spadł do 1,8735 dolara z 1,8957 wczoraj pod koniec dnia. Tym samym funt jest najtańszy wobec dolara od października 2006 roku.
Wyniki Orlenu i Lotosu raczej nie wpłyną pozytywnie na losy dzisiejszej sesji z trzech powodów.
Nikt nie chce łapać spadającego noża i w konsekwencji ruch spadkowy na rynku ropy jest bardzo dynamiczny od samego początku, czyli od rekordowego poziomu z 11 lipca.
Rosyjski indeks RTS spadł w poniedziałek rano o 4,3 proc. do poziomu 1648,53 pkt. i miał najniższą wartość od listopada 2006 roku.
W porównaniu do czerwca w lipcu inflacja w Wielkiej Brytanii wzrosła o 0,4 procent.
Kurs GBP/USD zareagował lekkim wzrostem na publikację danych o bilansie handlu zagranicznego i inflacji PPI w Wielkiej Brytanii.
Warszawska giełda powinna rozpocząć nowy tydzień od zdecydowanych wzrostów. Taka reakcja wydaje się naturalną reakcją na piątkowe silne wzrosty w Europie i USA.
Piątek przynosi silną wyprzedaż złotego w relacji do głównych walut. O godzinie 16:22 kurs USD/PLN, po wzroście o 5,9 grosza w stosunku do czwartkowego zamknięcia, testował poziom 2,1767 zł.
W piątek rano kurs EUR/USD spadł do 1,5140 dolara. To najniższy poziom od 28 lutego 2008 roku.
Rodzimi inwestorzy staną przed nie lada dylematem. Czy reagować na wczorajszą silną przecenę na Wall Street? Czy może wzorem czołowych azjatyckich parkietów, ze spokojem przyjąć wyprzedaż akcji w USA?
Wczorajszy dzień przyniósł silne umocnienie dolara, które nie może być tłumaczone niczym innym, jak tylko chęcią rynku przetestowania minimów z maja i czerwca.
Bank Czech podjął nieco kontrowersyjną decyzję i obniżył stopy procentowe do poziomu 3,5 procenta.
Dziś o stopach procentowych decydują banki w Europie - o godzinie 13.00 Bank Anglii, zaś 45 minut później Europejski Bank Centralny.
Czwartkowa sesja na warszawskiej giełdzie powinna rozpocząć się od niewielkich wzrostów.