Obecnej korekty można było się spodziewać, po których obydwa i rynki akcji i walutowy rynki mogą wrócić do trendu spadkowego.
Wyniki wyborów parlamentarnych w Polsce, które wygrała Platforma Obywatelska, co gwarantuje kontynuację rządowej koalicji z Polskim Stronnictwem Ludowym, zostały dobrze przyjęte przez inwestorów.
Platforma Obywatelska zdobyła w niedzielnych wyborach 37,47 proc. głosów, wynika z danych cząstkowych z prawie 64 proc. komisji wyborczych, jakie dziś rano opublikowała Państwowa Komisja Wyborcza.
Poprawę nastrojów na rynkach finansowych umożliwiły przede wszystkim lepsze dane z USA. Indeksy aktywności za wrzesień pokazały, iż USA są ciągle w fazie niewielkiej ekspansji.
Bank Anglii nie zaskoczył co do kierunku - ekspansja ilościowa była ogólnie oczekiwana, a jak wspominaliśmy niedawno rynek stopy procentowej dawał negatywne wskazania co do notowań funta. Mogło się jednak wydawać, iż wobec dobrych odczytów PMI za wrzesień Bank Anglii da sobie więcej czasu na ocenę sytuacji.
Rozpoczęta w ubiegły czwartek dobrym tygodniowym raportem z rynku pracy korzystna seria danych z USA jest kontynuowana. Wczoraj wpisały się w nią dwie publikacje – raport ADP i indeks aktywności w usługach.
Złoty w środę zyskuje do głównych walut, wspierany przez poprawę nastrojów na rynkach finansowych. Proces ten rozpoczął się już wczoraj wieczorem.
W poprzednich komentarzach pisaliśmy, iż przedłużający się spór w Europie o to, jak obniżyć grecki dług będzie sprzyjał turbulencjom rynkowym. Wczoraj mieliśmy tego doskonała próbkę. Na celowniku był bank Dexia po tym, jak rada nadzorcza wezwała zarząd do rozwiązania problemów strukturalnych banku.
Poza złotem i srebrem od 3 lat w silnym trendzie wzrostowym znajdują się także ceny innych metali szlachetnych m.in. platyny i palladu.
Ministrowie finansów strefy euro wrócili wczoraj do lipcowych uzgodnień ws. drugiego pakietu pomocy dla Grecji. Z sumy 159 mld EUR 50 miliardów miały dostarczyć instytucje prywatne poprzez rolowanie greckiego długu.
Złoty, który rozpoczął październikowe notowania od osłabienia, reagując na wzrost awersji do ryzyka wywołany obawami o przyszłość Grecji, w kolejnych godzinach próbuje odrabiać straty.
Sama akceptacja dla funduszu EFSF w formule ustalonej na lipcowym szczycie nie rozwiązuje problemu zadłużenia w Europie. Mało tego, nawet niezaakceptowana jeszcze do końca (głosować będzie jeszcze Słowacja, Malta, Holandia i Portugalia) formuła EFSF jest już niewystarczająca!
Kończący się tydzień na większości najważniejszych rynków był albo neutralny (EURUSD, amerykański rynek akcji) albo pozytywny (niemiecki i polski rynek akcji). W tym kontekście złoty wygląda bardzo blado - polska waluta straciła do wszystkich głównych walut.
Najnowsze dane z japońskiej gospodarki sugerują, iż dotychczas wartkie ożywienie po wiosennym trzęsieniu ziemi traci impet.
Dobre nastroje na rynkach globalnych oraz sprzedaż walut przez Bank Gospodarstwa Krajowego (BGK), stoją za dzisiejszym umocnieniem złotego.
Ogólnie, w kwestii europejskiej jest dość dużo chaosu a politycy nie robią wiele, aby go wyeliminować. Wydaje się więc, iż wczorajsza euforia rynków była przedwczesna – zwłaszcza, iż była oparta o lewar w EFSF, co nie jest kluczową kwestią.
Nadzieje na rozwiązanie problemu kryzysu zadłużenia w Strefie Euro, jakie pojawiły się po medialnych spekulacjach odnośnie zlewarowania EFSF i dokapitalizowania europejskich banków, które to doniesienia następnie potwierdziły oficjalne źródła (Bini Smaghi), poprawiły nastroje na rynkach finansowych.
Już w sierpniu rynki finansowe zaczęły spekulować o tym, iż EBC mógłby obniżyć stopy procentowe, odwracając wcześniejsze ruchy.
Piątkowa, wspólna interwencja Narodowego Banku Polskiego i Banku Gospodarstwa Krajowego, odniosła skutek.
Problem w tym, że wypłacenie Grecji kolejnej transzy pomocy nie rozwiązuje problemu. Rynek musi nabrać wiary w wypłacalność wszystkich krajów strefy i tylko to może uzdrowić sytuację.
Już w poprzednim tygodniu pojawiły się sygnały problemów związanych z płynnością w dolarze amerykańskim, szczególnie poza USA. Taka sytuacja miała miejsce trzy lata temu, w skutek czego nastąpiła masowa wyprzedaż walut z rynków wschodzących oraz surowców oraz ucieczka do dolara.
Fakt, iż tracą najbardziej płynne waluty z segmentu rynków wschodzących, tj. złoty, real, peso czy rand potwierdza, iż mamy do czynienia przede wszystkim ze zjawiskiem o charakterze globalnym, w tym przypadku z ograniczoną (i drożejącą) płynnością w dolarze amerykańskim.
Złoty w czwartek kontynuuje osłabienie w relacji do głównych walut. O godzinie 11:56 kurs USD/PLN testował poziom 3,3211 zł, wobec 3,2847 zł wczoraj na zamknięciu. Kurs EUR/PLN, który jeszcze rano lekko spadał po gwałtownej zwyżce w środę, wspiął się do 4,4734 zł z 4,4657 zł.
Rezerwa Federalna zdecydowała o uruchomieniu tzw. operacji twist, polegającej na wydłużeniu zapadalności papierów dłużnych trzymanych w portfelu.
Polska waluta nie przestaje tracić na wartości. W środę kurs USD/PLN wzrósł do 3,2446 zł, natomiast EUR/PLN wspiął się do 4,4282 zł.
Kurs EURCHF wybił się z wąskiego przedziału 1,2050-1,2070 i przetestował wczoraj poziom 1,22, zaś dziś rano nawet 1,2320. Powodem są pogłoski, iż SNB, w obawie o deflację podniesie minimalny akceptowalny kurs EURCHF do 1,25.
Złoty, który rozpoczął dzień od osłabienia do głównych walut, szybko odrobił straty i przez większość dnia pozostawał w stabilizacji. O godzinie 17:02 kurs USD/PLN testował poziom 3,1804 zł, a EUR/PLN 4,3614 złotego.
Po czwartkowo-piątkowej korekcie, złoty ponownie traci na wartości w relacji do głównych walut. Niezmiennie u jej źródeł leży przede wszystkim wzrost awersji do ryzyka na rynkach światowych.
Jeszcze przed posiedzeniem EcoFinu rynki otrzymały sygnał, iż Niemcy i Francja nie pozwolą na razie Grecji upaść. Samo spotkanie unijnych ministrów finansów we Wrocławiu nie było przełomowe.
Miniony tydzień na rynkach finansowych to przejście od stanu bliskiego paniki w poniedziałek do wyraźnego optymizmu w czwartkowe popołudnie oraz w piątek.