Jeśli spojrzy się na zakończenie środowej sesji w USA na wszystkich rynkach finansowych (oprócz europejskich, gdzie indeksy znowu spadły po około 1,5 proc.) to można powiedzieć, że nic się w czasie całego dnia nie działo.
Po wczorajszych silnych spadkach, dzisiaj na początku dnia mieliśmy do czynienia z kontynuacją złej passy, ale potem zmuszeni do rozmów politycy uspokoili nieco minorowe nastroje.
Wiemy, że Grecja dostanie pieniądze pomocowe i dlatego przynajmniej w tym roku nie zbankrutuje.
W europejskich komentarzach mówiono przede wszystkim o pomocy dla Grecji i tym, że rząd grecki zapewnił, że nie będzie restrukturyzował długu.
W zeszłym tygodniu kwestia Goldman Sachs oraz ciągłe problemy Grecji ciążyły na indeksach. Ten tydzień rozpoczął się w pozytywnych nastrojach, a inwestorzy o niedawnych problemach woleli nie pamiętać.
Zeszły tydzień zakończył okres, w którym gracze mogli sprzedawać akcje po to, żeby zdobyć środki na zakup akcji PZU. Ten tydzień odpowie na pytanie: jaka jest prawda o rynku?
W USA rynki znowu przetestowały odporność inwestorów na złe informacje z Grecji. Wynik był taki jak zawsze: problemy greckie niespecjalnie martwią graczy amerykańskich. Byki miały za sobą amerykańskie dane makro i to im wystarczyło.
Praktycznie każdego dnia obserwujemy wzrost kosztu greckiego długu. Oprocentowanie dziesięcioletnich obligacji już przekroczyło poziom 8 proc. i trzeba powiedzieć jasno, że Hellada takiego ciężaru w dłuższym okresie nie udźwignie.
Sprawa Goldman Sachs wciąż przewija się w mediach, ale zniknął początkowy pesymizm z nią związany. Ponadto szeroki strumień dobrych wyników spółek każe dalej kupować akcje.
W USA poniedziałkowa sesja mogła dać odpowiedź na pytanie: czy piątkowy spadek indeksów był wypadkiem przy pracy, czy rozpoczyna dłuższą korektę.
Kolor czerwony dzisiaj dominował na parkiecie, co było pokłosiem piątkowym spadkom na Wall Street.
W piątek sesja w USA zapowiadała się spokojnie, ale spokojna nie była. Szybko znaleziono przyczynę z powodu której indeksy giełdowe spadały, ale już na początku komentarza powiem, że była ona po prostu znakomitym pretekstem do rozpoczęcia realizacji zysków na niezwykle wykupionym i stanowczo zbyt byczym rynku.
Po dużym wzroście indeksów podczas środowej sesji gracze amerykańscy byli w czwartek nadal w bardzo dobrych nastrojach.
Dzień pauzy jest rynkowi niezwykle potrzebny. Dzisiaj mieliśmy do czynienia z takim zatrzymaniem w zwyżce, ale nowe rekordy też ujrzeliśmy.
Prawdziwy początek sezonu raportów kwartalnych w USA rozpoczął się „byczo”. Wyniki Intela i JP Morgan podgrzały atmosferę, a resztę zrobiły dane makro.
W USA trwa festiwal raportów kwartalnych spółek, które zgodnie z tym czego można się było spodziewać zaskakują pozytywnie.
Dzisiaj warszawski parkiet ustanowił koleiny rekord trwającej już ponad rok zwyżki. Warunków ku temu nie miał specjalnie sprzyjających, czym potwierdził swoją siłę.
Sobotnia tragedia ma przede wszystkim wymiar ludzki, a nie ekonomiczny. Rynki więc spokojnie zareagowały na śmierć tak wielu ważnych osobistości w państwie.
Miniony tydzień należał do czołówki najnudniejszych okresów w historii Wall Street. Zmienność na początku kwietnia była znikoma.
Kolejny dzień praktycznie pustego kalendarium upłynął pod znakiem interwencji na rynku walutowym przez NBP. Ciekawie było więc na rynku naszej waluty, podczas gdy na parkiecie giełdowym wiało nudą.
Indeksy rozpoczęły sesję od pół procentowych spadków indeksów, ale praktycznie natychmiast byki wzięły się do roboty i zaczęły systematycznie odrabiać straty. Po czterech godzinach nic z nich nie zostało, a potem indeksy nadal rosły.
W USA kalendarium było w środę całkowicie puste. Gracze skupili się na informacjach z rynku obligacji i wystąpieniu szefa Fed.
Dzień dzisiejszy nie obfitował w ważne publikacje więc nic istotnego na rynku się nie wydarzyło. Mieliśmy do czynienia z realizacją zysków, przy czym byczy obraz rynku nie uległ zmianie.
W USA w ostatni dzień kwartału byki miały z założenia przewagę (window dressing), ale opublikowane w środę dane makro były zbyt niejednoznaczne, żeby przed świętami bardzo pomóc bykom.
Sytuacja na warszawskiej giełdzie od kilku dni jest stabilna i niezmienna. Byki i niedźwiedzie polubiły poziom 2500 punktów i nie odstają od niego na krok.
Polski rynek w ostatnich dniach wytraca na zmienności, jak gdyby oczekiwał na jakieś ważne wydarzenie, które ma zadecydowanie o dalszym losie trendu wzrostowego.
W USA rozpoczęliśmy krótszy o jeden dzień (Wielki Piątek) giełdowy tydzień bardzo spokojnie.
Dzisiaj ustanowione zostały nowe rekordy trendu wzrostowego, ale nie towarzyszył im większy obrót czy przyspieszenie marszu na północ.
Wzrostowy początek sesji w USA zahamował apetyt niedźwiedzi. WIG20 wrócił w okolice czwartkowego zamknięcia i bez większych emocji tam dzień zakończył. Takie zakończanie nie ma żadnego znaczenie prognostycznego.
Na rynku panuje sytuacja patowa. Popyt ma problemy z przebiciem poprzedniego szczytu, natomiast sprzedający nie mają powodu do przypuszczenia szturmu. Brak ważnych impulsów jedynie ugruntował względny … marazm.