Co do samej ciągłej obecności na rynku to temat rzeka a zdanie ludzi na jego temat zwykle zależy od tego czy w pierwszej inwestycji wtopili czy też nie, mało kto podpiera go obliczeniami większość powie ci że w takim i takim okresie zarabiało a w innym nie. Czasem masz to szczęście zacząć grę w jej ekstremum - albo w samym ogonie hossy długoletniej albo w samym ogonie bessy ale to żadkie lecz zysk z tego potężny bo w końcu widząc jak wszyscy nie wiadomo czemu gnoją osobą która ma rację i po miesiącu nagle okazuję się że jednak tą rację ma łatwo widzisz wniosek że rozmowa o tym co będzie za miesiąc na giełdzie sprowadza się do tego kto głośniej krzyczy i lepiej ripostuje i de fakto w ten sam sposób w mediach nagłośnia się fakty bo w końcu gdy wszyskie stacje trąbiły o tauronie to wiedziałeś że tak można zarabiać tym bardziej gdy porównywano to do tego co było z kursem pzu na otwarciu (swoją drogą ciekawe co tak teraz to ucichło po nie udanym otwarciu:) Zwykle nie ma co się z koniem kopać i mówić klientowi innej rzeczy niż chce usłyszeć)
Generalnie ciągła obecność na rynku to w zasadzie inwestowanie długoterminowe, prawda? Bo w końcu zakładasz że za np 5 lat
akcje podrożeją znacznie i będą sobie leżały w portfelu nie jako same z siebie go zwiększając. Ja przyjołem inne założenie. W ciągu 4 lat jak byś nie inwestował wystąpi korekta, szansa na to jest 100%. Później trzeba spędzić parę tygodni codziennie po pracy licząc sobie statystycznie ile w tym czasie jest korekt od początku istnienia danego wykresu.
Zwykle gdy drążysz temat dalej zadasz sobie pytanie ile takich okresów było i bardzo często okazuje się że kilka w korelacji z jakimś wskaźnikiem gospodarczym. Czasem się mylisz, po to masz stopa na którym wrzucasz s-kę na pokrycie akcji w razie gdyby korekta głęboka z nienacka wyrosła :)
wszystko i tak zależy od ciebie bo jak myślisz że twój poziom stopa jest jakimś magicznym poziomem który może zatrzymać trend złożony z miliarda obrotu to raczej nie zarobisz na żadnym rynku.