Dzisiaj i u nas dojdzie do publikacji raportu makroekonomicznego. Nie wydaje mi się jednak, żeby bilans płatniczy za 1. kw. wywarł większy wpływ nawet na rynek walutowy (chociaż dobre dane mogą lekko złotego wzmocnić).
W środę złoty od rana tracił do innych walut. Podobnie zachowywał się forint. Wydaje się, że wpływ na taką reakcję miało to, co zazwyczaj naszym walutom pomagało.
We wtorek media szeroko komentowały decyzję Warrena Buffeta, legendarnego inwestora giełdowego i założyciela firmy Berkshire Hathaway, który postanowił przekazać 10 mln akcji klasy B swojej firmy fundacji Melindy i Billa Gatesów. Nawiasem mówiąc akcje klasy A Berkshire Hathaway to prawdziwa ciekawostka giełdowa.
Poniedziałek rozpoczął się na naszym rynku walutowym wzmocnieniem złotego. Było ono prostą kontynuacją piątkowego zachowania rynku. Bardzo szybko jednak złoty zaczął tracić naśladując zachowanie innych walut regionu.
W piątek nasz rynek walutowy na początku dnia zareagował na pogłoski o możliwej dymisji minister Zyty Gilowskiej znacznym osłabieniem. Komunikat mówiący o tym, że pani wicepremier nie zamierza się podawać do dymisji i zwołuje w tej sprawie konferencję uspokoił rynek tylko na chwilę.
Po wygranej SMER w słowackich wyborach, w mediach pojawi się dużo wypowiedzi, w których ich autorzy chwalą gospodarkę słowacką i ubolewają, że populiści ją popsują.
Początek sesji powinien być spadkowy (reakcja na zamkniecie sesji w USA), ale potem będziemy bacznie obserwowali rynki surowców i giełdy Eurolandu.
Od dawna ostrzegam, że wypowiedzi polityków, a szczególnie pana premiera Kazimierza Marcinkiewicza, na temat rynków finansowych, są niezwykle ryzykowne i muszą doprowadzić kiedyś do totalnego blamażu.
We wtorek początek dnia na naszych rynkach finansowych był po prostu tragiczny. Złoty przełamał opory techniczne i błyskawicznie tracił.
W poniedziałek polski złoty nadal tracił w reakcji na osłabienie euro w stosunku do dolara. Nadal utrzymywała się też niepewność związana z możliwością złożenia dymisji przez wicepremier Gilowską.