Co da zmiana jakiegoś tam prezesa jak zaraz na jego miejsce przyjdzie następny?

Tak patrzę od jakiś ponad 10 lat co politycy z Wami robią i zastanawiam się, jak jakakolwiek polska partia czy rząd może mieć jakiekolwiek społeczne poparcie wyższe od zera?

"będą musiały teraz wybrać pomiędzy emeryturą a pensją" - typowy bubel i kolejna bzdura, tak charakterystyczna dla polski. To nie pracujący emeryci są problemem, tylko pracownicy, którzy prawem kaduka dostali emerytury. Mamy jeden z najniższych wskaźników aktywności zawodowej, tylko połowa obywateli w wieku produkcyjnym pracuje (z czego znów tylko połowa to sektor prywatny), rząd wykonał kolejny świetny ruch w celu ich aktywizacji, to strzał w kolano, zakazujemy pracy w sytuacji, gdy i tak horrendalne podatki mało kogo do niej zachęcają i brakuje taniej siły roboczej (a emeryci rzadko zajmują dobrze płatne stanowiska wymagające wysokich kwalifikacji).

W polsce nawet jakby księża narąbali wiernym na głowy to ci i tak byliby zachwyceni, to jedyny kraj gdzie nawet najbardziej absurdalne wpadki kościoła nie wywołają nawet dyskusji, mógłby papież przyklepać nawet i 100 rozbiorów a i tak polacy nie odwrócą się od kościoła, za to odwracają się od wiary, dlaczego? W tym kraju chyba próżno doszukiwać się jakiejś logiki.

Nawet by wybudować wychodek w Pcimiu Dolnym trzeba zgody stada towarzyszy, politruków i komisarzy, do tego poparcie mieszkańców a i tak tylko wtedy uda się wychodek postawić, jeśli figuruje on w ustawach i planach - tak wygląda niestety rzeczywistość inwestycyjna w polsce, podziwiam tych nielicznych inwestorów u których chciwość wygrywa ze strachem i mimo lęku, że skończą np. jak Olewnik czy Kluska zaciskają zęby i wychodek budują.

Bo trzeba najpierw narozdawać wczesnych emerytur, potem zakazać emerytom pracować a na końcu wdrażać chore programy typu "aktywizacja 50+" mające zachęcić emerytów do pracy.
Potem pozostaje tylko spić śmietankę:
- więcej stanowisk w administracji
- większy pretekst by podnieść podatki
- bardziej biedne, skłócone i niezadowolone społeczeństwo chętniej uderzy do urn poprzeć nas w wyborach

"Brakuje środków i kompetentnych urzędników" - po pierwsze środków nie brakuje, mamy jedną z najwyższych dotacji na jednego pasażera a bilety także są drogie. Po drugie - nie ma czegoś takiego jak "kompetentny urzędnik" - to są stanowiska, które z założenia mają obsadzać ludzie niekompetentni w każdej dziedzinie za wyjątkiem polityki, gdyby ktoś kompetentny trafił kiedyś do sektora publicznego to zostałby natychmiast albo zwolniony, albo podkupiony przez firmę prywatną.

Albo koleje będą "polskie", czyli w rękach polityków i związkowców, albo normalne i dobre, obywatele wolą polskie, więc niech nie narzekają, przecież prywatne złe! Zatem jeździjcie ludzie wspaniałymi publicznymi i co najważniejsze - w 100% polskimi kolejami!

W moim regionie od lat likwiduje się koleje realizując chore hasło "tory na tiry", ale lepsze polskie g..o w polu niźli fiołki w Neapolu. Jak na ironię jedynym rządem, który uczynił krok w stronę komercjalizacji i demokratyzacji PKP był rząd starych PZPRowców L. Millera, to tylko świadczy o jakości naszych polityków, których przerasta nawet problem czystości wody w kranach.